Bristol - Polacy w Bristolu, w Anglii.

PMK

Ja jednak bym się upierał, że dla niej kurs na początek byłby równie dobrą drogą jak pełne studia. Raz, że jest tańszy, a ona nadal chyba mieszka w Polsce lub jest zaraz po przyjeździe, co ma kolosalne znaczenie. W przypadku studiów musiałaby się ubiegać o pożyczkę, i wcale nie jest pewne, że ją otrzyma - zwłaszcza gdy nie jest permanent resident. Dwa, specjalistyczne studia są dobre gdy ktoś od kołyski wie, co chce robić. Ona wahała się pomiędzy klasyczną grafiką a nawet ASP Active Server. Kurs ukierunkuje zainteresowania, co więcej już na późniejszych studiach niektóre moduły mogą na dzień dobry zaliczyć właśnie przez taki kurs, co przyspiesza normalne już studia. Trzy, nie do końca ufam samouctwu - nie każdy jest geniuszem, jak nihili Wink

Studia (lub właściwe środowisko pracy) przekazują wiedzę, którą nie da się tylko wyczytać z książek. Gdyby samouctwo wystarczało, to studia w ogóle nie byłyby potrzebne - nawet na Bournemouth University. A portfolia można przecież trzepać w trakcie nauki. I to nie samemu walcząc z Photoshopem, ale przy wsparciu wykładowców i współbraci w studenckiej nauce.

Natomiast wszyscy chyba się zgadzamy, że po rocznym kursie perspektywy na jakąkolwiek pracę w fachu są małe. Zwłaszca bez doświadczenia, bez układów i dla obcokrajowca. Dlatego teże to musi być punkt wyjścia a nie finalny. A co do Bournemouth - każda sroczka swój ogonek chwali. Jeśli dziewczę pójdzie na [link widoczny dla zalogowanych] lub [link widoczny dla zalogowanych] to na pewno 'nie da ciała'.

Pozdrawiam, PMK

monster

Ja byłem rok na Filton i podstawy wyniosłem Ale to tylko podstawy Smile